Od kilku tygodni nie tylko środowisko zarządców nieruchomości wrze za sprawą planowanej deregulacji niektórych zawodów w Polsce. Licencja zarządcy nieruchomości, zdaniem Ministra Sprawiedliwości, jest reliktem przeszłości i blokuje dostęp do tego zawodu. Jaka jest prawda? Czy licencja przejdzie do historii? Czym grozi forsowane przez rząd uwolnienie zawodu zarządcy nieruchomości?
Kto obecnie może uzyskać licencję?
Według aktualnego stanu prawnego licencja zarządcy nieruchomości jest dostępna dla osób, które spełnią kilka wymagań. Tę kwestię reguluje obowiązująca od 1 stycznia 2008 roku nowelizacja Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (Dz.U. 1997 nr 115 poz. 741). Zgodnie z prawem licencja zarządcy nieruchomości przysługuje osobom, które poza zdolnością do czynności prawnych czy niekaralnością, legitymują się także wyższym wykształceniem, studiami podyplomowymi w zakresie zarządzania nieruchomościami i praktyką zawodową. Takie warunki nie są szczególnie uciążliwe do spełnienia, a jednocześnie mają gwarantować, że o daną nieruchomość dba osoba, która wie co zrobić, aby nie tylko zachować ją w należytym stanie, ale przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo jej użytkownikom i podnieść wartość budynku.
Otwierać otwarty zawód?
Ministerstwo Sprawiedliwości zdaniem wielu specjalistów oraz organizacji zrzeszających licencjonowanych zarządców nieruchomości chce ponownie otwierać dostęp do zawodu, który od ponad czterech lat jest powszechnie dostępny. Poza wprowadzeniem wymienionych wcześniej wymogów nowelizacja ustawy z 2008 roku zniosła obowiązek składania egzaminu przed Państwową Komisją Kwalifikacyjną. Oznacza to, że obecnie nadanie licencji odbywa się na drodze postępowania administracyjnego. To bardzo duże ułatwienie, dla osób, które chcą ją otrzymać.
Jakie zagrożenie stwarza deregulacja?
Plany Ministerstwa Sprawiedliwości są bardzo niepokojące. Jeśli zmiany w przepisach zostaną wprowadzone to praktycznie każda osoba nieposiadająca odpowiedniej wiedzy, umiejętności, a przede wszystkim doświadczenia będzie mogła zarządzać nieruchomościami. Zgodnie z założeniami deregulacji w przyszłości, aby zostać zarządcą nieruchomości wymagane będzie jedynie wykształcenie podstawowe oraz wykupienie licencji OC. W dzisiejszych czasach zarządca nieruchomości musi posiadać wiedzę interdyscyplinarną. W tym zawodzie ważna jest nie tylko znajomość rachunkowości czy ekonomii, ale również wiedza techniczno-budowlana czy prawna. Przepisy regulujące rynek nieruchomości i obowiązki zarządcy czy właściciela nieruchomości zmieniają się bardzo często. Spełnianie tych wymogów, poza doświadczeniem, to absolutne minimum, aby móc zapewnić efektywne i bezpieczne zarządzenie nieruchomością. Czy w sytuacji, gdy licencja zarządcy nieruchomości przejdzie do historii będziemy mieli jakąkolwiek gwarancję, że nasz zarządca jest osobą kompetentną?
Czy istnieje realne niebezpieczeństwo?
Licencja zarządcy nieruchomości jest obecnie gwarancją kompetentności, wiedzy, doświadczenia i fachowości osoby, która zarządza danym budynkiem. Wystarczy pomyśleć o tym, jaka jest przeciętna wartość nieruchomości, którą może teraz zarządzać osoba z licencją. W przypadku Krakowa szacunkowa wartość odtworzeniowa metra kwadratowego nieruchomości wynosi około 4800 złotych. Oznacza to, że budynek o powierzchni zaledwie tysiąca metrów kwadratowych jest wart 4 miliony 800 tysięcy złotych. Wyobraźmy sobie teraz, że może nim zarządzać osoba po ukończeniu szkoły podstawowej, bez wiedzy prawniczej, budowlanej, ekonomicznej czy technicznej. Niemająca pojęcia o szeregu przepisów czy regulaminów. Co się stanie gdy taka osoba będzie musiała się zmierzyć z codzienną pracą licencjonowanego zarządcy nieruchomości? Kto weźmie odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje takiego zarządcy, które mogą skutkować zagrożeniem zdrowia lub życia mieszkańców danej nieruchomości?
Deregulacja i związane z nią zniesienie licencji zarządcy nieruchomości ma między innymi zmniejszyć bezrobocie w Polsce. Pojawia się pytanie czy to, że licencja przejdzie do historii, rzeczywiście polepszy sytuację na rynku pracy? Jest to mało prawdopodobne, ponieważ z jednej strony na rynku pojawią się tysiące nieprzygotowanych do pracy zarządcy nieruchomości osób, a z drugiej profesjonalne firmy zarządzające nieruchomościami mogą zacząć zwalniać pracowników. Będzie to spowodowane tym, że rynkiem zacznie rządzić cena, a nie jakość usług. Tym samym firmy będą zmuszone do redukcji zatrudnienie. W efekcie zmian, sytuacja na rynku pracy nie tylko może się nie polepszyć, lecz ulec pogorszeniu.
Wymagania dobre czy złe?
Przytaczane przez Ministerstwo wymagania i regulacje dotyczące licencji zarządcy nieruchomości, które teraz rzekomo blokują dostęp do zawodu jeszcze dwa lata temu były przedstawiane jako przejaw profesjonalizacji rynku nieruchomości. Ówczesny Minister Infrastruktury przekonywał, że regulacja rynku zarządców nieruchomości spowoduje wzrost atrakcyjności polskiego rynku. Było to możliwe dzięki temu, że na rynku pojawiły się osoby z wysokimi kwalifikacjami zawodowymi, które jak wiadomo mają bezpośredni wpływ na to, jak zarządzane są nieruchomości. Teraz jesteśmy przekonywani, że to nie jest ważne, a wręcz szkodliwe dla rynku pracy i powoduje wzrost bezrobocia.
Warto podkreślić, że licencja zarządcy nieruchomości nie jest polskim wymysłem, który ma uprzykrzyć życie obywatelom i umożliwiać windowanie cen na rynku. Od wielu lat podobne lub nawet bardziej rygorystyczne przepisy regulujące dostęp do tego zawodu obowiązują między innymi w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Austrii czy Belgii. Jest to więc ogólnie przyjęty standard pozwalający na poczucie komfortu, bezpieczeństwa i spokoju wśród właścicieli nieruchomości i mieszkańców obsługiwanych przez zarządców nieruchomości.
To czy licencja zarządcy nieruchomości przejdzie w Polsce do historii nadal pozostaje pytaniem otwartym. Należy jednak mieć na uwadze wszystkie wspomniane niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą obniżenie wymagań stawianym kandydatom na licencjonowanych zarządców nieruchomości. Zwłaszcza, że o projekcie deregulacji zawodu krytycznie wyrażają się nie sami zarządcy nieruchomości, ale również wiele organizacji zawodowych oraz sami właściciele nieruchomości, którzy są bezpośrednio zainteresowani wysokim poziomem usług.